Jakiś czas temu pisałam Wam, że kupiłam oksydę. Ale na blogu nic zoksydowanego się nie pojawiało ;) No cóż, przeraził mnie chyba napis na etykiecie, że to substancja żrąca. Poczytałam teorię dot. oksydowania i na tym się skończyło. Za każdym razem przy nowej partii biżuterii, powtarzałam sobie, dobra - następnym razem pobawię się z oksydą. Tym razem też tak miało być, ale mój mąż mnie podpuścił, że te kolczyki idealnie będą wyglądać zoksydowane, ze względu na tę srebrną oliwkę.Nie powiem, trochę zabawy z oksydowaniem jest, ale warto, bo biżuteria nabiera zupełnie innego oblicza, a za każdym razem można uzyskać nieco inny efekt.
oksydowane srebro, jadeit barwiony & tygrysie oko bordowe |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz